O trudnych z Mordheim początkach...
W życiu każdego hobbysty i gracza pojawia się taki moment iż na jakiś czas chciałby odstawić potężne armie i rozegrać kilka klimatycznych potyczek używając kilku modeli.
Mordheim zaś to nekromancja w czystej postaci system dawno zapomniany przez GW i przeniesiony do specialist games. Nie był to mój pierwszy kontakt z tym systemem ale przy naszych początkach w universum 40k, Mordheim spadło gdzieś w dół stawki.
Miesiąc temu przeglądając modele do Imperium wahałem się czy nie wejść z powrotem do tej samej rzeki. Skonfrontowałem ilość modeli do pomalowani i chroniczny brak czasu....konkluzja okazała się prosta. Skirmish!
Dalsze poszukiwania skierowały mnie na serwis najmita.pl, gdzie od razu uderzył mnie ogrom materiałów w postaci podręcznika w wersji polskiej oraz prawdziwego kompendium scenariuszowego autorstwa wielebnego. Kolejnym etapem Mordheimowego szaleństwa było przekonanie klubowiczów do nowego alternatywnego systemu i rozeznanie tematu makiet.
Po kilku godzinach owocnego googlowania zdecydowaliśmy się na zakup makiet autorstwa Dave'a Graffama. Kapitalnej jakości tekstury budynków zostały podklejone na płycie HDF.
Pierwszy budynek poniżej.
Kolejnym etapem będzie zakup elementów wyposażenia, takich jak regały, łóżka czy skrzynie w kufry wykonanych z gipsu dentystycznego i żywicy.
Komentarze
Prześlij komentarz